Uff, trochę z tym zeszło, ale mam wielką przyjemność przedstawić Wam trzecią i ostatnią część szybkiego opisu serii utrzymanych w pirackich klimatach,którymi na przestrzeni lat uraczyło nas LEGO. Ta część wyszła trochę większa niż pierwotnie planowałem, ale musicie mi wybaczyć, wszak było tu o czym gawędzić. W ramach urozmaicenia, każdy rok dodatkowo otrzymał planszę z wyszczególnionymi zestawami które właśnie w danym roku trafiły do sprzedaży – mam nadzieję, że zwiększa to czytelność tekstu. Podobne plansze przygotowałem także dla wcześniejszych lat i uzupełnię o nie poprzednie części opisu. Dodatkowo przy większości zestawów dodałem linki do ich recenzji umieszczonych na forach LP i ZT, o ile oczywiście takowe recenzje powstały. Serdecznie zapraszam:
Szybka historia LEGOwych Piratów
część trzecia

Rok 2009

Ponad dziesięć lat trzeba było czekać na pełnoprawny powrót Piratów do LEGOwego świata. Wreszcie, w 2009 roku, zadebiutowała seria adekwatnie do tematyki nazwana Pirates, przez fanów dla rozróżnienia od pierwszej linii ochrzczona jakże oryginalnym mianem Pirates II. Oczywiście od razu rozpoczęły się porównania, analizy, pojawiły się zarzuty że to już nie to, że gdzieś zaginął duch starych piratów. Wszystkie takie psioczenia proponuję od razu traktować z dużą dozą nieufności! Serie te dzieli naprawdę sporo lat, a jednak druga linia zawiera sporo smaczków i nawiązań do pierwszej edycji, jednocześnie garściami czerpie z asortymentu nowych elementów, kolorów czy rozwiązań technicznych. Należy też pamiętać, że niestety drudzy Piraci są serią relatywnie krótką, co przekłada się choćby na liczbę zestawów, tak więc siła rzeczy nie mogliśmy tutaj otrzymać wielu statków czy też paru wysp z ukrytymi skarbami. Zresztą pod kątem zawartości poszczególnych zestawów warto porównać obie pirackie edycje, co też pewnie niedługo uczynię na blogu.
Dwa najmniejsze zestawy w serii, ale nie o najmniejszych numerach (to jako ciekawostka), to popularnego swego czasu „Impulsy”, czyli zestawiki dostępne w małych kartonowych pudełkach i składające się zazwyczaj z jednego ludzika i garstki klocków. Impulsy w końcu znikły praktycznie zupełnie z rynku, a ich rolę przejęły Polybagi. 8396 Soldier’s Arsenal (LP) oferował nam szeregowego żołnierza w przepięknym uniformie i malowanym czako, a dodatkowo otrzymywaliśmy sporo wyposażenia, w tym broń: kordelas, muszkiet oraz garłacz. Drugi impuls w serii 8397 Pirate Survival (LP) oferował figurkę Pirata i małe obozowisko, broni nie było tu zbyt wiele, za to dostawaliśmy rybę, węża oraz kryształy. Nieco większy zestaw 6239 Cannon Battle (LP) należy uznać za niezwykle udany: za przyzwoitą kwotę otrzymywaliśmy dwie figurki: pirata i żołnierza, sporo wyposażenia oraz strzelającą armatę i rozwalającą się ściankę – tak więc zestaw był całkiem bawialny.
Kolejne zestawy to tematyka obowiązkowa w serii Pirackiej, otrzymaliśmy więc tratwę, wyspę oraz fort. Wszystkie zestawy prezentowały się nader ładnie i ciekawie, choć nie obyło się bez małych zgrzytów. W tratwie 6240 Kraken Attackin’ (LP) trochę przeszkadzał bardzo wątły maszt, na szczęście nie psuł zbyt bardzo całościowo ładnego wizerunku. Miłym akcentem w tym zestawie była ośmiornica w przepięknym ciemnoczerwonym kolorze. W wyspie 6241 Loot Island (LP) całkiem nieźle wypadała zgrabna jednolita wypukła podstawa, minusem natomiast było złe zamocowanie na niej niektórych elementów zestawu, w tym wprost okropnego badyla mającego niby przypominać coś w stylu palmy. Cennym dodatkiem była łódź ze strzelająca armatą, wszak armat nigdy za dużo. W 6242 Soldiers’ Fort (ZT LP) jednej dużej podstawy już nie uświadczyliśmy, za to zestaw oferował nam budowę modułową: więzienie, wieżę, „stragan” można było łączyć w dowolny sposób, a przez to szybko i łatwo ustawić fort jak nam się w danym momencie podoba. Za minusy można potraktować palmę z jednoelementowym pniem, a także zbyt wielką pustkę panującą w samym forcie.
Piracki okręt 6243 Brickbeard’s Bounty (LP) rozmiarowo może nie umywał się do Black Seas Barracuda, na szczęście nadrabiał to samym wyglądem: okręt prezentuje się bardzo ładnie, przyjemnie się go składa, do tego oferuje wiele ciekawych elementów w przyjemnych dla oka kolorach. Ciekawostką jest przepiękna figurka ochrzczona jako „Córka Gubernatora”, która podobno w pierwotnym założeniu wcale córką Gubernatora nie miała być. Oczywiście tak naprawdę nie ma to najmniejszego znaczenia, a sama figurka do dzisiaj potrafi zachwycić swoim urokiem. W kwestii figurek należałoby także wymienić przepiękną syrenkę, pełniącą w tym zestawie rolę galionu. Wisienką na torcie jest sporych rozmiarów rekin, o wiele większy od rekinów znanych z pierwszej serii Piratów, który potrafił dosłownie pożreć minifiga! Ostatnim zestawem wydanym w 2009 roku w ramach regularnej serii był 6253 Shipwreck Hideout (ZT LP) zestaw nader oryginalny wykorzystujący najeżone pułapkami fragmenty rozbitego okrętu, przez co nie tylko wyglądał świetnie, ale też był bardzo bawialny. Jego niewątpliwym atutem była także prześliczna figurka Piratki.
Regularna seria Piratów przyniosła naprawdę udaną kolekcję różnorodnych zestawów utrzymanych w odpowiednim klimacie. Konstrukcje nie zawiodły, także pod względem wizualnym zestawy prezentowały się bardzo ładnie, do tego były naprawdę bawialne. Jako ciekawostkę można wymienić złośliwego chochlika drukarskiego, który potrafił nieźle namieszać w niektórych instrukcjach i pozamieniać miejscami na przykład wzory główek.
Na regularnej serii jednak się nie skończyło i miłośnicy Pirackich klimatów mogli sięgnąć choćby do serii Creator w ramach której ukazało się prawdziwe dziwadło: 6192 Pirate Building Set. Zestaw składał się z małego karykaturalnego stateczku, klockowej masywnej czerwonej skrzyni ze skarbami oraz klockowych zwierzaków: rekina i papugi. Zestaw był przeznaczony dla nieco młodszych dzieci, ale jako że składał się z całkiem przydatnej garstki klocków, konstrukcje prezentowały się bardzo ładnie, a dodatkowo zawierał unikatową figurkę Pirata niedostępną w żadnym innym zestawie – można uznać go za zakup obowiązkowy dla kolekcjonerów całej serii.
Seria zaowocowała także sporą liczbą produktów dodatkowych. Wśród najważniejszych warto wymienić kalendarz adwentowy 6299 Pirates Advent Calendar (ZT LP) dostarczający sporo figurek, akcesoriów i małych prostych konstrukcji, czy też Minifigure Pack 852747 Pirates Battle Pack (ZT LP) czyli zestaw z figurkami, akcesoriami, skarbem i małpką. Za czasów pierwszych Piratów podobne zestawy były dostępne w kartonowych pudełkach i nosiły normalną numerację, tutaj otrzymujemy figurki w opakowaniu w stylu blistera, czyli połączenie kartonika i sztywnego przezroczystego tworzywa sztucznego dzięki czemu widać od razu całą zawartość. Oprócz tego spragnieni pirackich produktów mogli wysupłać parę złotych na całkiem oryginalną mechaniczną skarbonkę 852748 Pirates Coin Bank (ZT LP), w której połączono elementy kartonowe z konstrukcją z klocków, a całość próbowała przypominać piracki statek. Dwie klasyczne gry w Pirackim wydaniu, czyli kółko i krzyżyk 852750 Pirates Tic Tac Toe (ZT LP) oraz szachy 852751 Pirates Chess Set (ZT LP) dostarczały wprost zatrzęsienie figurek. Na koniec warto wymienić książkę Brickmaster Pirates (ZT LP) coś w stylu Idea Book, czyli zbioru różnych instrukcji, jednak uzupełnionych o dwie minifigurki oraz garść klocków, przez co same instrukcje ograniczały się tylko właśnie do konstrukcji zbudowanych z tychże elementów. Wypadło to bardzo blado, a na szereg konstrukcji zaledwie parę wartych jest zainteresowania, reszta jest bez polotu, wyraźnie widać, że były klecone na siłę.
Jeżeli ktoś jeszcze nie miał dość pirackich klimatów, mógł sięgnąć do serii Games, czyli klockowych wersji gier planszowych. Wśród wielu różnorodnych produktów znalazła się tutaj gra 3840 Pirate Code wykorzystująca właśnie Piracką tematykę.
Rok 2010

W 2010 roku pojawiła się druga i ostatnia gra planszowa nawiązująca do Piratów: 3848 Pirate Plank. Jednakże wszyscy miłośnicy Piratów patrzyli z zapartym tchem na coś zupełnie innego: oto w tym roku zadebiutował ogromny okręt 10210 Imperial Flagship (ZT LP) składający się z aż 1664 klocków, w tym 9 minifigurek. Ogromna fregata zachwycała już samym wyglądem, prezentując się wprost wybornie, choć nieco surowo. Mimo doskonałego i drobiazgowego zagospodarowania wnętrza okrętu, w tym kuchni czy kabiny Kapitana w której umieszczono nawet świetne małe organy, sam pokład okrętu straszył zbyt bardzo pustką. Pokład zresztą był dwupoziomowy, górną warstwę można było zdjąć, uzyskując jednocześnie dostęp do wnętrza okrętu i umieszczonych tam choćby armat. Paradoks polegał na tym, że zdejmując pokład zdejmujemy go razem z masztami – czyli po prostu rozkładamy okręt na części – a przez to znacznie zmniejsza się aspekt bawialności! No bo jak prowadzić bitwę morską, gdy trzeba pozbyć się masztów by wystrzelić z dział? Dodatkową wadą modelu była nazbyt delikatna konstrukcja w niektórych miejscach, co niestety znowu pokazuje, że model bardziej nadaję się na półkę niż do zabawy.
I na tym druga seria Piratów zakończyła swój żywot. Prywatnie uważam ją za bardzo udaną i szczerzę ją polecam, nie tylko zagorzałym fanom – Ci zresztą pewnie już dawno skompletowali wszystkie zestawy.
Rok 2011

Można potraktować to za niezwykle ryzykowny, wręcz karkołomny pomysł: film oparty na jednej z atrakcji z Disneylandu? I to film wysokobudżetowy, pełen wspaniałych dekoracji, efektów specjalnych, a do tego w gwiazdorskiej obsadzie? Studio Disneya postanowiło zaryzykować, a ryzyko to potęgowała jeszcze tematyka filmu, wszak Hollywood doskonale pamiętał wielką klapę z 1995 roku: Cutthroat Island (Wyspa piratów) czyli słynny piracki film w którym główną rolę zagrała Geena Davis.
Ryzyko jednak opłaciło się.
W 2003 roku na ekranach kin pojawił się film Pirates of the Caribbean: The Curse of the Black Pearl (Piraci z Karaibów: Klątwa Czarnej Perły) który z miejsca okazał się wręcz gigantycznym hitem! O filmie można napisać wiele, można wymieniać jego wady jak i wszechobecne zalety, jedno jest jednak pewne: wszedł już na stałe do kanonu i jest to widowisko, które bezsprzecznie należy polecić. Tym bardziej, że na ekranie bryluje dwóch świetnych aktorów którzy stworzyli niezwykłe kreacje: Johnny Depp jako Kapitan Jack Sparrow oraz Geoffrey Rush Kapitan Hector Barbossa. Nic więc dziwnego, że szybko padła decyzja o kontynuacji, i rozpoczęto produkcję nie jednego, ale od razu dwóch kolejnych filmów z serii. W 2006 roku premierę miał obraz Pirates of the Caribbean: Dead Man’s Chest (Piraci z Karaibów: Skrzynia umarlaka), rok później na ekrany kin trafił Pirates of the Caribbean: At World’s End (Piraci z Karaibów: Na krańcu świata). Cała trylogia to doskonałe widowisko, choć nagromadzenie wątków i momentami nagromadzenie rożnych, momentami zbędnych, wątków czy obecność wymuszonych scen, spowodowało, że kontynuacje nieco odstają jakościowo od świetnej pierwszej części.
Wiadomym jest, że nie zabija się kury znoszącej złote jaja, tak więc, mimo że trylogia stanowi zamkniętą całość, wkrótce Piraci z Karaibów znowu zaatakowali sale kinowe. Był rok 2011, a na ekranach kin pojawiła się czwarta część sagi: Pirates of the Caribbean: On Stranger Tides (Piraci z Karaibów: Na nieznanych wodach), natomiast w plastikowym świecie LEGO pojawiła się trzecia seria Piracka. Tym razem licencyjna, siła marki podziałała także na włodarzy TLG.
Seria LEGO Pirates of the Caribbean w głównej mierze opierała się na czwartej części sagi Piraci z Karaibów, która niestety w tym gronie okazała się filmem najsłabszym. Na szczęście, część zestawów które trafiły do sprzedaży zahaczyła tematyką także o wcześniejszą trylogię, co zresztą ma odzwierciedlenie w samej numeracji zestawów: zestawy z regularnej serii o numerach 418X oparte są właśnie na trylogii, i ukazało się ich w sumie zaledwie cztery, natomiast zestawy o numerach 419X nawiązują do czwartej części, i ich do sprzedaży trafiło aż pięć. Podział niezbyt sprawiedliwy, biorąc pod uwagę, że na podstawie najsłabszego filmu wyszło więcej zestawów niż na podstawie całej udanej trylogii.
LEGO Pirates of the Caribbean (trylogia)
4181 Isla de la Muerta (ZT LP) od razu doskonale ukazuje charakterystyczne cechy całej serii. Scena przedstawiona w zestawie w porównaniu z pierwowzorem kinowym niestety jest aż nazbyt uproszczona, jednak całościowo nie jest źle: konstrukcja jest zgrabna, ładna, a do tego bawialna. Na pierwszy plan wysuwają się jednak i tak minifigurki: zarówno w tym zestawie jak i w całej serii są to prawdziwe małe arcydzieła i uwierzcie mi, w tym stwierdzeniu nie ma ani grama przesady! Twarzyczki, włoski, nakrycia głowy, kunsztowne i pełne szczegółów nadruki na torsie – wszystkie składowe figurek potrafią naprawdę cieszyć oko. W zestawie Isla de la Muerta ważną rolę pełni skarb, a dokładniej nowy wzór monet oraz sztabki złota. Wiąże się z tym spora wpadka TLG – w pierwszej partii zestawów które trafiły na rynek, monety i sztabki były dostępne w mdłym kolorze Pearl Gold zamiast rzeczywiście błyszczeć, jak zresztą zostało to ukazane na zdjęciach zamieszczonych w instrukcjach i na pudełkach. Na szczęście TLG jak zwykle stanęło na wysokości zadania i bez problemu dosyłało elementy w prawidłowym kolorze.
Kolejny zestaw 4182 The Cannibal Escape (ZT LP) ponownie ukazywał ogromne uproszczenia w stosunku do filmowego pierwowzoru, jednocześnie jest to doskonały przykład, jak projektanci potrafili sobie z takimi ograniczeniami poradzić. Niniejszy zestaw prezentuje się bez zarzutu, jest bawialny, i podobnie jak pozostałe, dostarcza świetnych figurek. Wszystkie te uwagi idealnie pasują także do kolejnych zestawów, jak choćby 4183 The Mill (ZT LP), czyli ruin młynu, z których wytacza się młyńskie koło, dzięki czemu możemy zobrazować jedną ze słynniejszych scen trylogii. W zestawie tym za to nie wyszedł motyw z dzwonem, nie dość, że sam dzwon jest w ohydnym kolorze Pearl Gold, to jeszcze akcent bawialności, czyli „spadnie” tegoż dzwonu, niezbyt działa z powodu zbyt dużej sztywności sznurka.
4184 The Black Pearl (ZT LP). Czarny słynny galeon doczekał się godnego odwzorowania w klockowej wersji. Mimo ciemnych barw, prezentuje się dosłownie zachwycająco, a sama konstrukcja posiada parę ciekawych rozwiązań technicznych, w tym oryginalnie wykończenie tylnej części kadłuba. Nie zabrakło także świetnych figurek, wśród którym prym wiedzie Davy Jones, obecny tylko w tym zestawie. Czarna Perła w klockowej wersji to przepiękny statek, i bez żadnych obiekcji można go postawić w towarzystwie sław z pierwszej Pirackiej LEGOwej serii. Jako ciekawostkę warto nadmienić, że przy okazji tegoż modelu do instrukcji powrócił sposób oznaczania czarnych klocków białą obwódką – co w przypadku tego okrętu znacznie uprzyjemniło proces budowy.
LEGO Pirates of the Caribbean (część nowa, tj. czwarta)
4191 Captain’s Cabin (ZT LP) mały zestaw dostarczający trzy dość popularne w całej serii ludziki oraz bogate w akcesoria wnętrze kabiny kapitańskiej. Znajdziemy tu takie perełki jak statki w butelce, czyli rafandynki, globus oraz mapę. Mały i atrakcyjny zestaw, choć już w dniu premiery kosztował niezbyt mało i należało polować na niego głównie na „okazjach”. 4192 Fountain of Youth (ZT LP) w moim prywatnym rankingu jest to najgorszy zestaw w całej serii, przynajmniej jeżeli chodzi o konstrukcję. Fontana na pierwszy rzut oka jeszcze jakoś się prezentuje, jednak budowa tego „cudu” jest nudna, a sama konstrukcja bardzo prymitywna i zupełnie bez polotu. Jeszcze gorszy jest wodospad, czyli drzwi z kolumienkami i przyczepionym kawałkiem folii imitującym wodę. Natomiast jak zwykle nie zawiodły ludziki, czyli w tym przypadku komplet trzech kapitanów. 4193 The London Escape (ZT LP) dostarcza nam aż dwa powozy, co w seriach Pirackich w sumie jest sporą rzadkością. Dodatkiem jest prosta zabudowa karczmy. Całość prezentuje się całkiem przyzwoicie, choć każdy z modułów posiada jakieś wady, a uproszczenia ponownie aż nazbyt straszą. 4194 Whitecap Bay (ZT LP) to kolejny budynek, jednak tym razem budzący praktycznie same zachwyty. Latarnia morska wraz z przyległościami wygląda bardzo ładnie, prezentuje się niezwykle dostojnie, samo jej składanie jest prawdziwą przyjemnością, co wynika także z faktu niezwykłych pokładów bawialności które tutaj się zalęgły. Przewracająca się beczka, armata z siatką, i co najważniejsze: latarnia w efektowny sposób potrafi się rozpadać! Odbudowanie nie nastręcza problemów, konstrukcję bez problemu można przenosić, wystarczy natomiast poruszać odpowiednim wihajstrem, by latarnia ponownie legła w gruzach. Jak do tego dodamy rewelacyjne figurki, w tym dwie syreny, otrzymujemy jeden z lepszych zestawów w całej serii! Na sam koniec regularnej serii pozostaje 4195 Queen Anne’s Revenge (ZT LP) czyli przepiękny i to pod każdym względem okręt! Ogromny, masywny, w nawiązaniu do filmu utrzymany w ciemnych barwach przełamywanych krwistoczerwonymi wstawkami. Wrażenie robią ornamenty wykorzystujące kości i składowe LEGOwych kościotrupów. Idealnego obrazu całości dopełniają żagle: także utrzymane w odpowiedniej kolorystyce i upiększone gustownymi nadrukami. Idealny obraz psują trochę naklejki, szczególnie te na pokrywy ambrazur – jest ich za dużo i powodują niezbyt ciekawy przerywnik podczas składania, jednak jest to wada w sumie marginalna. Jako uzupełnienie statku można by potraktować zestaw z kabiną Kapitana, jednak składowe kabiny niezbyt dobrze pasują do statku, poza tym na statku jest dość ciasno. Jednak to przecież klocki, tak więc nic nie stoi na przeszkodzie, by trochę pokombinować, coś przebudować i uzupełnić kabinę zgodnie z naszym wyobrażeniem. Podobnie jak Czarna Perła, Zemsta to przepiękny okręt w pełni godzien by postawić go razem ze sławami z pierwszej serii – podkreślam ten fakt, gdyż wkurza mnie, gdy słyszę psioczenia na te okręty, które można gdzieniegdzie znaleźć na internetowych forach: sam jestem wielkim miłośnikiem pierwszej edycji Piratów i absolutnie nie przeszkadza mi to w zachwycaniu się, budowaniu i bawieniu się dziełami z „trzeciej” serii. Dodatkowo podkreślę fakt: o ile licencja miała różny wpływ na różne zestawy w tej serii, i najczęściej mogą wkurzać ograniczenia i zbyt duże uproszczenia, to w przypadku okrętów nic takiego nie ma miejsca!
I na tym kończy się seria regularnych zestawów, dla prawdziwych fanów jednak w ofercie TLG jeszcze coś się znajdzie w temacie Pirates of the Caribbean. Zaledwie rok wcześniej, choćby przy okazji Pirates II popularne były małe zestawy zwane Impulsami. W licencjonowanych Piratach taka forma zanikła już zupełnie, zamiast tego otrzymaliśmy polybagi: czyli małe zestawy zapakowane w foliowe woreczki. Warto zauważyć, że mimo że są to odpowiedniki impulsów, to same impulsy były dostępne w normalnej sprzedaży, natomiast polybagi zazwyczaj pełnią funkcję promocyjną i często można dostać je jako np.: dodatki do różnych produktów, w tym czasopism.
30130 Mini Black Pearl (ZT LP) to miniaturka Czarnej Perły, w wprost idealnie sprawdza się jako zestaw promocyjny. 30131 Jack Sparrow’s Boat (ZT LP) to ponownie okręt, choć bardziej adekwatnym określeniem byłoby „łupinka”. Konstrukcja prosta i niezbyt urokliwa, plusem zestawiku jest dopracowana i bardzo ładna, choc popularna, minifigurka Jacka. 30132 Captain Jack Sparrow – Voodoo Doll (ZT LP) to bardzo przyjemne i ciekawe uzupełnienie serii, choć w nieco „zaburzonej” skali. Laleczka Voodoo Jacka Sparrowa jest także łakomym kąskiem dla kolekcjonerów: w tym zestawie ten ludzik posiada nie tylko unikatową główkę, ale także nadruk na torsie oraz nóżkach! Ostatnim zestawem dostępnym jako polybag jest 30133 Jack Sparrow czyli po prostu, jak nazwa wskazuje sam główny bohater sagi. Unikatowości tu mało, zarówno główka jak i nadruki na torsie oraz nakrycie głowy występowały wiele razy w innych zestawach, jednak, i tu ciekawostka, nigdy w takim połączeniu! Jack w całej serii, posiadał dwa rodzaje nakrycia oraz dwa popularne wzory nadruku na torsie i nóżkach – nie biorę tu pod uwagę trzeciego wzoru nadruku, będącego na wyłączność dla wersji Voodoo doll. I zawsze dany rodzaj nakrycia głowy towarzyszył danemu nadrukowi, natomiast w przypadku tego polybaga zasada ta została złamana, i do torsu do którego Jack zakładał chustę dano mu trójkątny kapelusz. 853219 Pirates of the Caribbean Battle Pack to tzw minifig-pack czyli zestaw ludzików, będących zazwyczaj uzupełnieniem całej kolekcji. I jako tako całkiem nieźle się spełnia, otrzymujemy tu więc raczej postacie drugoplanowe, idealne by uzupełnić nimi regularne zestawy. Wyjątek stanowi Jack, no cóż, jest on niekwestionowaną gwiazdą całej filmowej serii, nic więc dziwnego, że w każdym zestawie go pełno.
Na sam koniec została swoista ciekawostka. Warto podkreślić, że w przypadku serii LEGO Pirates of the Caribbean zadbano o całkiem ciekawe dodatki: większość zestawów posiadało na stanie plakat, natomiast te z regularnej serii oparte na czwartej serii dodatkowo zawierały karty z wizerunkami poszczególnych postaci. Każda z kart maiła nadrukowany unikatowy numer, który można było wykorzystać do wpisania w odpowiednim miejscu na internetowej stronie poświęconej serii. Dzięki temu otrzymywaliśmy dostęp do ciekawych materiałów, w tym do prezentacji specjalnego zestawu: Port Royal (ZT LP). Zestaw można było złożyć wykorzystując elementy z zestawów 4193 The London Escape i 4194 Whitecap Bay. Całość niestety prezentuje się zupełnie bez rewelacji, nie jest może jakaś straszliwie zła, ale odnoszę wrażenie, że ktoś miał ciekawy pomysł na promocję, dostał zielone światło i niestety podczas realizacji coś nawaliło. Może zabrakło czasu, może chęci? Powstał średni zestaw do którego nawet TLG nie przygotowało porządnej instrukcji choćby w elektronicznej formie! Jedyne co otrzymujemy to filmiki: jeden prezentujący cały model, a drugi jest zapisem budowy z programu LDD, niestety w dość słabej jakości, więc składanie na jego podstawie to mordęga. Na szczęście nie zawiedli fani, i obecnie nieoficjalną porządną instrukcję w formacie pdf można sobie bez problemu ściągnąć w formacie pdf. Inną kwestią jest, czy zestaw warto zbudować i postawić koło normalnie wypuszczanych do sprzedaży? Moim zdaniem nie, żadna ze składowych modelu nie zachwyca, a niektóre wręcz odpychają od siebie. No cóż, idealny przykład rewelacyjnego pomysłu, który został zniszczony przez niechlujną realizację.
I na tym seria LEGO Pirates of the Caribbean zakończyła swój żywot (nie brałem pod uwagę ani gier, ani produktów w stylu breloczki czy zegarki). Jej jednoroczna obecność na rynku przyniosła całkiem sporą liczbę naprawdę niezłych modeli, w tym dwa rewelacyjne okręty oraz prześwietną i bardzo bawialną latarnię morską. Pozostałe zestawy także utrzymywały ponadprzeciętny poziom, choć zdarzały się ewidentne wpadki jak nieszczęsny „wodospad i fontanna”. Niestety, podobnie jak w przypadku innych serii licencjonowanych, szczególnie tych które dostępne są w sprzedaży przez ograniczony czas, pojawił się problem niewykorzystanego potencjału. Wiele świetnych scen z filmu, postaci oraz konstrukcji niestety nie znalazła swojego miejsca odwzorowana w plastikowym świecie. Fani najbardziej ubolewają nad brakiem Latającego Holendra, a wymarzony przez wielu taki model UCS niestety nigdy nie trafił na rynek. Choć może warto mieć nadal nadzieję? Wszak w 2017 kina zaatakuje piąta część Pirates of the Caribbean o podtytule Dead Men Tell No Tales. Miejmy nadzieję, że TLG ponownie pokusi się o licencję.
W 2011 roku miłośnicy pirackich klimatów mogli skusić się jeszcze na jeden zestaw. 9349 Fairytale and Historic Minifigure Set (ZT LP) wydany w linii Education dostarczał szereg małych scenek i ludzików nawiązujących tematycznie do postaci historycznych oraz baśni i legend. Tak więc obok poszukiwaczy złota na dzikim zachodzie, Pastereczki i Kominiarczyka, czy zaklinacza węży, w zestawie znalazło się także miejsce dla Kapitana Piratów i majtka, dwóch żołnierzy, a także Syrenki i Trytona oraz kościotrupów w przypadku których, patrząc na ich nakrycia głowy, można domniemać, czym zajmowali się za życia. Scenki prezentowały się całkiem przyzwoicie, choć patrząc na główki ludzików, wszystkie postacie w zestawie znacznie odmłodzono, stąd też choćby Kapitan Piratów wygląda trochę… niepoważnie. Warto też zaznaczyć, że zestaw wykorzystywał już znane elementy, i w przypadku Pirackich scenek garściami czerpał z serii Pirates II.
Rok 2012

Przy okazji królowania na rynku serii Pirates of the Caribbean Latający Holender był jednym z tych modeli, na który fani wyczekiwali z ogromną niecierpliwością. Niestety, jak się okazało, bezskutecznie, nadzieje zostały zniweczone. Jakim więc zaskoczeniem było, gdy jednak pojawiły się plotki na temat zestawu o takiej tematyce. Co prawda seria już się zakończyła, ale może TLG chciało jednak zrobić miłośnikom swoich produktów tak wspaniałą niespodziankę? W końcu Latający Holender naprawdę trafił do sprzedaży! W ramach serii SpongeBob SquarePants…
3817 The Flying Dutchman (ZT LP) to malutki, zielonkawy stateczek wykorzystujący w swojej konstrukcji tak ciekawe patenty jak ćwierć cylindra w roli plastikowego żagla czy część składową samolotów jako dziób stateczku. Do tego trzy figurki, dwie z Pirackimi wersjami głównych postaci ze specyficznego serialu animowanego oraz zielonego Latającego Holendra ze szpiczastym nosem oraz przewieszoną przez ramię torebką. Zieloną, jakże by inaczej. No i nasz Kapitan był duchem, tak więc nóżki zastąpiono „dymkiem”. Reasumując, w zestawie tym pojawiło się prawdziwe zielone arcydzieło i jedna z lepszych figurek w całej historii LEGO! Sam model także wzbudzał cieplejsze odczucia, mimo niewielkich rozmiarów składało się go przyjemnie, wyglądał bardzo ładnie, do tego w zestawie pojawiła się jeszcze malutka wyspa z ukrytym skarbem. Fani Pirates of the Caribbean nadal czekają na swojego Latającego Holendra, póki jednak licencja nie zostanie odnowiona, SpongeBobowa wersja idealnie nadaje się na otarcie łez…
2012 rok przyniósł jeszcze jeden akcent Piracki w plastikowym świecie. Oto w ósmej serii Minifigures pojawił się prawdziwy Kapitan Piratów: 8833 LEGO Minifigures Series 8: Pirate Captain i to patrząc na jego strój, prawdziwy miłośnik złota. Warto podkreślić, że nadruki na torsie, buźce oraz kapeluszu nigdzie wcześniej się nie pojawiły!
Rok 2013

Rok 2013 w pirackim temacie przyniósł parę niespodzianek. Pierwszą był kolejny ludzik z serii Minifigures, czyli 71002 LEGO Minifigures Series 11: Island Warrior nawiązujący stylem do podserii Islanders z klasycznych Piratów (dla przypomnienia, były to lata 1994-1995). Sporą nowością, i bardzo ciekawym uzupełnieniem figurki była gustownie rzeźbiona maska, nadająca ludzikowi przerażający wygląd. Drugą niespodzianką był zestaw 850839 Classic Pirate Set (ZT LP), czyli mała i tragiczna dziwaczna konstrukcja, skrzynia ze sztabką złota i monetami oraz cztery ludziki, w tym Kapitan i Piratka. Torsy oraz większość akcesoriów pochodziło z serii Pirates II, natomiast główki Kapitana i Piratki zapożyczono z udanej serii o potworach z klasycznych horrorów: Monster Fighters (zapraszam do recenzji, ja tą serią jestem nadal zafascynowany, opisy wszystkich zestawów wchodzących w jej ramy znajdziecie na forach LP i ZT). Co do buziek, to wszystkie postacie wyglądają na strasznie zezłoszczone, w tym aspekcie chyba ktoś z deka w TLG przesadził. Ogólnie, zestawik to raczej ciekawostka, i choć złoto czy rafandynka nieco kuszą, to ogólnie całość nie wzbudza cieplejszych odczuć. Do tego pozostawia jeszcze dwa pytania: dlaczego w zestawie z mapą i skarbem brak łopaty, oraz dlaczego zastąpiono tutaj klasyczny kordelas wielką szablą z rodowodem w serii Castle Fantasy Era (swoją drogą, tę serię także mocno polecam)?
Powyższe specyficzne produkty jednak były tylko przystawką, gdyż oto ponownie TLG nawiązało współpracę z Disneyem i na rynku zadebiutowała cała nowa seria Piracka! Skojarzenia i nadzieje z Piratami z Karaibów jak najbardziej słuszne, ale na produkty w tym klimacie zapewne jeszcze przyjdzie nam poczekać (o ile w ogóle będą), natomiast w 2013 roku nową serią Piracką był Jake and the Never Land Pirates czyli w polskiej wersji Jake i piraci z Nibylandii. Seria zadebiutowała w świecie klocków Duplo, czemu absolutnie nie można się dziwić, gdyż serial animowany na którym ją oparto, był przeznaczony właśnie dla młodszych dzieci. Jak zapewne pamiętacie, Duplowi Piraci mieli już swoje pięć minut w 2006 roku, kiedy to pojawiły się cztery naprawdę udane zestawy. O nowej serii niestety nie można już powiedzieć tyle dobrego, owszem, zestawy z Jakem są bardzo kolorowe, ale same konstrukcje wyglądają jakby zaprojektowano je trochę bez pomyślunku, wystarczy popatrzeć na 10512 Jake’s Treasure Hunt i 10513 Never Land Hideout. Wśród trzech zestawów które zawitały do sprzedaży w tym roku, najlepiej wypada największy, czyli statek głównych bohaterów 10514 Jake’s Pirate Ship Bucky, choć nieco za bardzo straszy kolorystyczną pstrokacizną. Co do samych postaci: niestety w klockowej wersji blado wypada jeden z bohaterów, czyli Papuga Czachuś, która to została odwzorowana nie jako figurka, ale nadruk na płaskim klocku. A jako ciekawostkę, już dotyczącą samego serialu, warto nadmienić, że głos pod jedną z gościnnych postaci podkłada sam Adam West!
Rok 2014

Rok 2014 to kontynuacja serii Jake and the Never Land Pirates w postaci dwóch całkiem niezłych zestawów. O ile konstrukcyjnie nie są to cuda, choć wyścig „okrętów na kołach” 10539 Beach Racing prezentuje się nader oryginalnie, to pojawiło się tu parę ciekawych nowych ludzików, w tym sam Piotruś Pan oraz Krokodyl w zestawie 10526 Peter Pan’s Visit. A do tego najwidoczniej ktoś z TLG poszedł po olej do głowy i wreszcie Papuga Czachuś wyszła z obrazka i także objawiła się jako pełnoprawna figurka!
Dla nieco starszych dzieci TLG natomiast przygotowało coś naprawdę specjalnego. Film The LEGO Movie okazał się wielkim kinowym przebojem, tak samo sporo pozytywnych uczuć (spokojnie, malkontenci też się znaleźli) wzbudziła seria zestawów bezpośrednio z nim powiązanych. Miłośnicy Pirackich klimatów bezsprzecznie powinni sięgnąć po cudeńko 70807 MetalBeard’s Duel (ZT LP) czyli zestaw, z którego przyjemność zarówno z budowania jak i zabawy wprost się wylewa. Sporych rozmiarów Kapitan Stalowobrody zachwyca od samego początku, do tego oryginalne połączenie wielu charakterystycznych pirackich akcesoriów, w tym armat oraz rekina (!), a wszystko to zaprawione nutką steampunku, tylko potęguje bardzo pozytywne odczucia. Może to nie jest klasyczny Piracki zestaw, ale klimatu odmówić mu naprawdę nie można.
A to jeszcze nie koniec, gdyż oto nadpłynęła Morska Krowa! Ogromny (2741 elementów!) zestaw 70810 MetalBeard’s Sea Cow (ZT) zachwycił mnie od samego początku. Masywny i ciężki, a jednocześnie bardzo zgrabny i o ciekawej bryle, bogaty w szczegóły i ozdobniki, zalatujący wspomnianym już klimatem steampunku okręt przypadł mi wyjątkowo do gustu. Dobre wrażenie zostało spotęgowane świetną otoczką czyli ogromnym pudłem z rewelacyjnym zdjęciem i grubaśną, jednoczęściową (!!!) instrukcją. Sam model to mnóstwo smaczków i ciekawostek, jak choćby ciekawy kształt kabestanu (kto nie widział, polecam poszukać, fotkę znajdziecie choćby w epilogu) czy plastikowe żagle wykonane z Techicowych paneli. A do tego otrzymujemy szereg fajnych minifigurek, w tym Benka, Witruwiusza oraz rewelacyjną małą wersję Stalowobrodego. Moje zachwyty nad tym modelem nie tak dawno przelałem w formie dość rozwleczonej recenzji, która w odcinkach pojawiała się na blogu 8studs oraz sprzężonym z nim FB (zachęcam do polubienia!).
Rok 2015

W przyszłym roku nadpłynie The Brick Bounty – przynajmniej tyle na obecną chwilę wiadomo. Oczywiście Piracki statek nie będzie jedynym modelem, już pojawiają się pierwsze plotki, co też przyjdzie nam odkrywać z czwartą edycją Piratów, ale póki co, nic oficjalnie nie zostało potwierdzone. Pozostaje nam więc uzbroić się w cierpliwość i czekać. Oraz odkładać złote monety, Piraci wszak łasi są na skarby!
Mam nadzieję, że nie zawiodą naszych oczekiwań.
A Wy co sądzicie? Która seria jest dla Was najciekawsza? Który zestaw najlepiej wspominacie? Czy też może LEGOwi Piraci w ogóle nie wzbudzają u Was cieplejszych uczuć? Podzielcie się swoimi wrażeniami w komentarzach!
Mam nadzieję, że skrócony opis, mimo że wyszedł dłuższy niż pierwotnie planowałem, przypadł Wam do gustu. Ja bawiłem się świetnie, przypominając sobie, co też w tych klimatach na przestrzeni lat przygotowało nam TLG. I muszę przyznać, cały czas uwielbiam tę serię. Jako całość, wszystkie jej edycje!
Oczywiście mam zamiar na blogu na bieżąco Was informować o najnowszej serii, jednocześnie postaram się nowinki przeplatać różnymi wspominkami z klasyki. O ile nowa seria nie zawiedzie moich oczekiwań, mam nadzieję, że znów uda mi się zrobić swoisty „run” – czyli serię recenzji po wszystkich zestawach z serii. Trzymajcie rękę na pulsie!
Szybka historia LEGOwych Piratów, część pierwsza
Szybka historia LEGOwych Piratów, część druga
Szybka historia LEGOwych Piratów, część trzecia
Posted in
Aktualności and tagged
4 Juniors,
Classic Pirates,
Disney,
Duplo,
historia,
Imperial Armada,
Imperial Guards,
Islanders,
Jake and the Never Land Pirates,
LEGO,
opis serii,
Pirates,
Pirates II,
Pirates of the Caribbean,
Soldiers,
SpongeBob SquarePants,
The LEGO Movie