LEGO Ideas 21322 Pirates of Barracuda Bay Designer Video
Możemy już obejrzeć Designer Video opowiadające o zestawie LEGO Ideas 21322 Pirates of Barracuda Bay:
Dodatkowo, na The Brothers-brick możemy już przeczytać recenzję oraz wywiad.
Małe uzupełnienie recenzji 30421 Skybound Plane, czyli szybki rzut oka na zestaw 70602 Jay’s Elemental Dragon, a dokładniej, jego fragment.
Mimo że (pod) seria Ninjago vs Pirates przypadła mi ogólnie do gustu, głównie za pomysł i nieco steampunkowy klimat, to jednak poszczególne zestawy już określić można od bardzo udanych, do po prostu słabych. Lub nijakich. I za taki zestaw mam właśnie 70602 Jay’s Elemental Dragon, może nie jest zły, ale ten smoczek w ogóle mnie nie porwał. Więc jak się tylko nadarzyła okazja, zakupiłem tylko Pirackie latadełko z tego zestawu. Na szczęście w komplecie z minifigurką oraz małpką.
Cyren, tak zwie się nasza Piratka, obecnie występuje tylko w jednym zestawie z regularnej serii, oprócz niego, można ją jeszcze znaleźć w promocyjnym dziwolągu Sky Pirates Battle. Podobnie jak pozostałe minifigurki Piratów z Ninjago, swoim wyglądem naprawdę cieszy oko, choć nosi się bardzo męsko. Dobrze że chociaż nie zapomina o odpowiedniej pielęgnacji włosów!
Małpka nie jest nowym zwierzakiem w świecie LEGO, w takiej formie pojawiła się już w Pierwszej Edycji Piratów, czyli w 1989 roku! O dziwo, w ostatniej edycji, tej z 2015 roku, zabrakło jej, ale jak wiemy, akurat tej edycji można sporo zarzucić, nie tylko brak tak charakterystycznego zwierzaka.
Obecna małpka, mimo że pod względem formy wygląda jak ta pierwsza, to jednak różni się znacznie od swojego pradziadka. Stara byłą zwykłym zwierzakiem, a obecnie otrzymujemy swoistego kolorystycznego dziwoląga. Jak mam być szczery, zupełnie to do mnie nie przemawia…
Cyren zasiada w małym pojeździe latającym o bardzo ładnym kształcie, prostą konstrukcję składa się szybko i przyjemnie. Ozdobniki skrzydeł oraz proporzec to naklejki, jednak nie są inwazyjne i stanowią tylko rolę dodatkowych ozdobników, tak wiec trudno potraktować je za wielki minus.
W przeciwieństwie do 30421 Skybound Plane nie znajdziemy tu większych nawiązań do charakterystycznych dla okrętów sprzętów, jednak i tak nie ma co narzekać na nudę. W latedełku wykorzystano obrotowy bębenek, który „ładuje się” groszkami. Podczas jego obrotu pociski zostają wystrzelone, działa to dokładnie jak w karabinie maszynowym.
Dodatkowo małpka posiada wyrzutnię haku z przyczepionym do niego łańcuchem. Tak więc od razu można przystąpić do abordażu!
Mała przyjemna konstrukcja, przez akcent strzelania dość bawialna, do tego ładna figurka Piratki i powrót małpki, choć w dość kontrowersyjnej postaci. Ta cześć zestawu 70602 Jay’s Elemental Dragon mi prywatnie bardzo przypadła do gustu, acz nie jest jakimś cudem świata. Jak ktoś lubi temat, i nadarzy się okazja zakupu w przyzwoitej cenie, to jak najbardziej polecam.
Ninjago
30421 Skybound Plane
Seria: Ninjago / Skybound
Rok premiery: 2016
Liczba elementów: 30
Figurki: 1: Bucko
Wymiary pudełka: (w przybliżeniu) 17 x 19 cm
Zestaw malutki, więc i recenzja będzie raczej zwięzła i krótka. O samej serii Ninjago wspominałem już parokrotnie na blogu, nie tylko przy okazji najnowszej Pirackiej „podserii”, a i zapewne jeszcze przyjdzie mi o niej niejednokrotnie powspominać przy okazji być może choćby recenzji większych zestawów. To, że obecnie w świecie Ninjago nasi dzielni Ninja spotkali Piratów, zapewne doskonale wiecie. Spotkanie to zaowocowało oczywiście wysypem sporej liczby zestawów, lepszych lub gorszych, to już kwestia prywatnych upodobań, z pewnością natomiast ciekawych. Jako maniak Piratów jednak nie ostrzę sobie zębów na wszystkie, niektóre zestawy uważam za naprawdę słabe, ale jak nadarzyła się w naszym kraju zdobycia całkiem atrakcyjnego polybagu w tym temacie, skrzętnie skorzystałem.
Czy była to taka super okazja, to trochę kwestia dyskusyjna. Otóż zestawik możemy znaleźć w punktach z prasą sprzedawany wraz z magazynem LEGO Ninjago Wydanie Specjalne 2016/01 w cenie 19.99 złotych. Czyli nie tak znowu tanio, tym bardziej, że magazyn dla osoby niezbyt zainteresowanej serią nie przedstawia żadnej wartości, no chyba że ktoś pragnie przeglądać paręnaście stron z pobieżnym i suchym przewodnikiem po wątłej jakości serialu.
Obecnie na rynku mamy wiele magazynów LEGO, a dodatki do nich zazwyczaj przyjmują formę tzw Foil Packów, czyli garść klocków lub figurka zapakowana jest w foliowy, nieprzezroczysty woreczek, zamykany na pasek kleju. Natomiast niniejszy zestawik 30421 Skybound Plane to pełnoprawny produkt TLG, z własnym numerem, także wydany w foliowym, ale miejscami przezroczystym, opakowaniu, doskonale wszystkim zapewne znanym jako polybag. Zresztą stąd zapewne wyższa cena magazynu i oznaczenie go jako „wydanie specjalne”.
W opakowaniu znajdziemy malutką ale przejrzystą instrukcję oraz garść całkiem ciekawych elementów, szczególnie, jak ktoś lubi morskie klimaty. No ale w końcu to Piraci. Mamy tu więc i kotwicę i koło sterowe i butelki, zapewne pełne rumu. Dodatkowo znajdziemy całkiem sporo uzbrojenia i to zarówno w postaci broni białej jak i palnej!
Figurka jedna, oczywiście Pirat, podobno wołają na niego Bucko. Oprócz tego zestawu, znaleźć go można jeszcze w zestawach 70599 Cole’s Dragon i 70605 Misfortune’s Keep, natomiast samą główkę zapewne możecie kojarzyć z normalnej, choć średnio udanej, Pirackiej serii z 2015, należała oczywiście do kapitana Piratów.
Konstrukcja, jak zresztą wskazywał dobór elementów, to statek. Tyle, że statek powietrzny! Skąd wiec tu ster i kotwica? Ano okazuje się, że elementy te sprawdzają się wprost idealnie także użyte w sposób nieco niestandardowy! No bardzo słusznie, przecież to klocki, pierwsze skrzypce zawsze powinna grać tu wyobraźnia! A ster spokojnie można zmienić w śmigło, natomiast kotwica idealnie sprawdzi się jako skrzydła! Katany także mogą posłużyć jako skrzydła, a butelki przemianujemy na silniki odrzutowe!
I fruu, już nasz Bucko może zostać panem przestworzy!
Muszę przyznać, że z zestawiku jestem bardzo zadowolony. Może cena którą za niego trzeba zapłacić nie jest super okazyjna, a sam zestawik z pewnością żadnym cudem nie jest, to jednak oferuje garść ciekawych elementów, składa się go niezwykle przyjemnie, a końcowy efekt jest, wybaczcie za określenie, bardzo pocieszny. Po prostu, micha się cieszy, jak widzi się tak abstrakcyjne pomysły z wykorzystaniem niby standardowych elementów. I bardzo dobrze, bo to w końcu zabawka i o zabawę, dobrą zabawę, tu chodzi! Dodatkowo ludzik, który naprawdę może się podobać: świetna buźka, gustowna bandana, estetyczny nadruk na torsie. Całość jak najbardziej na plus, i z mojej strony oczywiście gorąco polecam!
Pirates
70413 The Brick Bounty
Seria: Pirates (III)
Rok premiery: 2015
Liczba elementów: 745
Figurki: 7: Pirate Captain, Pirate First Mate, Pirate Cabin Boy, Pirate Cook, Bluecoat Admiral, Bluecoat Sergeant, Bluecoat Soldier
Wymiary pudełka: (w przybliżeniu) 48 x 38 x 9.5 cm
Cena: $99.99, £79.99, 99,99 €, 469,99 zł
W każdej serii Pirackiej obowiązkowe są takie tematy jak wyspa skarbów, żołnierski fort, czy ogromny okręt. Najnowsza seria wszystkie te pozycje odhaczyła na liście, choć efekt był zróżnicowany. O ile taka wyspa sprawdziła się, i jak najbardziej, jest całkiem udanym modelem, to już żołnierski fort to porażka na całej linii (wg mnie oczywiście). Z tym więc większą obawą podchodziłem do największego zestawu z obecnej edycji, czyli właśnie okrętu, oczywiście pływającego pod piracką banderą (serie obecnie mają za mało zestawów, by starczyło na, w tym przypadku, dwa okręty). Jako, że jest to też ostatni zestaw z regularnej serii, poniżej, dla przypomnienia, lista recenzji wszystkich zestawów z Piratów AD 2015, z linkami na bloga i fora:
Regularna seria:
– 70409 Shipwreck Defence (8s, ZT, LP)
– 70410 Soldiers Outpost (8s, ZT, LP)
– 70411 Treasure Island (8s, ZT, LP)
– 70412 Soldiers Fort (8s, ZT, LP)
Zestawy dodatkowe:
– 10679 Pirate Treasure Hunt (8s, ZT, LP)
– 5003082 Classic Pirate Minifigure (8s, ZT, LP)
– Szachy (być może kiedyś)
Bez większej zwłoki, przejdźmy więc do zestawu. Zaczynamy oczywiście od pudełka, i od razu pierwsza uwaga: jest słusznych rozmiarów, jak zresztą przystało na największy zestaw w serii.
Układ graficzny analogiczny do pozostałych pirackich zestawów z tego roku, otrzymujemy więc wyraźne zdjęcie modelu umieszczone na odpowiednio dobranym, jasnym, nieco kreskówkowym tle. Wszystko jest ładnie wyeksponowane, i byłoby idealnie, gdyby nie ohydny żółty „sfrezowany” pasek, który skutecznie psuje ogólne dobre wizualne wrażenie.
Z tyłu szata graficzna zachwyca: pomysł na umieszczenie modelu na mapie uważam za genialny, a dobre wrażenie potęgują jeszcze stylowe pola – dymki, w których uwidoczniono akcenty bawialności modelu. Dla spostrzegawczych: zwróćcie uwagę na jeden z takich dymków i co kucharz ma na patelni! Czyżby Piraci byli kanibalami??
Otwieramy pudełko, a tam w sumie siedem woreczków, w tym sześć ponumerowanych. Luzem lata prę co większych elementów.
Wszystkie delikatne składowe, tj instrukcję, naklejki oraz żagle spakowano w osobny woreczek, dodatkowo usztywniony kartonikiem. Patent genialny, sprawdzający się, i niestety obecnie rzadko przez TLG stosowany. A szkoda, wielka szkoda, ale podobno „nie opłaca się”, koszty kartoniku i takiego pakowania są większe, niż koszty ewentualnych reklamacji uszkodzonych elementów.
Ciekawostka: żagle dodatkowo spakowano jeszcze w osobny woreczek, także tu nie poskąpiono usztywnienia.
Poniżej skany poszczególnych żagli i arkusika naklejek, kiedyś może coś takiego komuś być może się przyda. 😉
Instrukcja, i tu zaskoczenie, to JEDNA, tylko jedna książeczka! Prywatnie strasznie nie lubię dzielenia bez uzasadnienia instrukcji do modeli LEGO. I jak widać, da się! Format ok A4, 156 stron, pełny kolor, z grzbiecikiem. Ilość stron spokojnie można by zredukować, i to znacznie, plany budowy niestety są bardzo rozwleczone, co momentami potrafi irytować – głównie w momentach, gdzie więcej czasu poświęcamy na przewracanie stron niż doczepianie kolejnych elementów do modelu!
Obecnie w praktycznie każdym zestawie LEGO ludziki stoją na wprost niesamowicie wysokim poziomie. Nadruki zachwycają swoim bogactwem i szczegółowością, twarzyczki ozdabiają coraz to oryginalniejsze minki, i tylko szkoda, że coraz rzadziej przychodzi nam spotkać zwykły uśmiech. O dziwo, w przypadku Pirackiej i Żołnierskiej zgrai tych uśmiechów jest całkiem sporo, gdyż aż w czterech na siedem figurek! Plus grymas, który na siłę pod specyficzny uśmiech też dałoby się podciągnąć.
Piratów otrzymujemy czterech, każdy z nich otrzymał wyraźne stanowisko na statku na którym urzędują. Otrzymujemy więc Kapitana, który pod względem nadruków jest odświeżoną wersją samego siebie z najstarszych pirackich serii. Świetny patent TLG i uśmieszek dla miłośników starych serii. Zresztą podobna sytuacja dotyczy Pierwszego Oficera z tatuażem kotwicy, figurka z takowym tatuażem także pojawiła się w pierwszej serii. Chłopiec okrętowy to także nawiązanie do pierwszej serii, a mianowicie Willa, czyli jedynej figurki z pierwszej serii, która miała klasyczną buźkę i koszulę w biało-czerwone pasy, a także nosiła czerwoną bandanę. Will był bohaterem komiksu i czterech książeczek które w tamtych czasach towarzyszyły klasycznej serii. Pozostaje Kucharz, który akurat nie posiada żadnego odwzorowania w starej serii, co oczywiście absolutnie nic mu nie umniejsza, szczególnie jak popatrzy się na ten tors i patent z klamrą z rybich ości! Bleee…
W kwestii unikalnych elementów: niestety Kapitan Piratów, figura w poprzednich seriach bardzo popularna, tym razem wylądował tylko w jednym, niniejszym zestawie. Nawet w szachach, gdzie także pojawia się Kapitan, to jego buźka jest identyczna, ale tors już inny! Unikatem także jest kucharz, posiadający wyjątkową buźkę i tors, co ciekawe, nóżki z fartuchem już są bardziej popularne i pojawiły się w sumie „aż” w trzech ludzikach (także w seriach Ninjago i The LEGO Movie).
Przy okazji recenzji pozwolę sobie przypomnieć zdjęcie porównujące Kapitanów z trzech epok – zainteresowanych tematem zapraszam do notki na blogu, gdzie znajdziecie dodatkowe zdjęcie i skrótowy opis.
Po stronie żołnierzy otrzymujemy Admirała, Sierżanta i zwykłego żołnierza. Ludziki prezentują się bardzo ładnie, estetycznie, idealnie pasują do rozbudowania naszej niebieskiej armii. Tors Admirała nie jest wielkim unikatem, w sumie pojawił się w trzech zestawach. Warto zwrócić uwagę na główkę: na rynek trafiła partia zestawów, gdzie główka delikatnie się różni od tej zaprezentowanej na pudełku/instrukcji – nie jest uśmiechnięta, a wydaje się bardziej skwaszona! Ota taka pomyłka, którą jak coś, można zgłaszać jako reklamację TLG.
Rozpoczynamy budowanie!
Od zwierzaka, a dokładniej ryby-piły. Patent nie nowy, rybka taka w świecie TLG znana jest już od 1997 roku, jednak obecnie dostajemy wersję nieco odświeżoną – sama forma wiele się nie zmieniła, rybka otrzymała dodatkowo wyraźnie zaznaczone skrzela, a oczka w postaci zagłębień zastąpiono nadrukiem. Tak więc odświeżenie raczej kosmetyczne i tak naprawdę zupełnie zbędne.
Łódeczka, czyli miły dodatek. Kolor bardzo ładny, na dziobie wielka stylowa lampa, z tyłu działko, które zwiększa bawialność, ale niezbyt mi pasuje do klimatu Piratów, wystarczyłoby umieścić tutaj muszkiet. Tyle, że on nie strzela. Nie zabrakło ławeczki i pary wioseł.
Zanim zaczniemy składać statek, szybki rzut oka na charakterystyczne elementy, czyli części kadłuba oraz maszty:
Budowę rozpoczynamy oczywiście od złożenia podstawy, podzielonej na część dziobową:
oraz rufową. Jak widać, zrezygnowano tutaj z obłej części, i okręt kończy się płaską ścianką, wykończoną łukami. Wygląda i sprawdza się to bardzo dobrze, identyczny patent znalazł się już choćby w Czarnej Perle z serii Piraci z Karaibów. Warto od razu zwrócić uwagę na dwie czerwone cegiełki 2×4 study – w których zastosowanie czerwonej barwy zupełnie nie jest uzasadnione, a do tego niestety wpływa wyraźnie negatywnie na wygląd modelu. Ktoś czegoś najwyraźniej nie przemyślał.
Całość łączymy w jedną bryłę i powoli zabudowujemy zarówno burty jak i śródokręcie. Widać już skrytkę pod kabiną kapitana czy wysuwaną kładkę. Od razu możemy także umocować armaty. Swoje miejsce znalazł także szczurek.
Nasz statek zaczyna nabierać wyrazu, ma już wyraźnie zaznaczoną, trochę nazbyt kanciastą, linię pokładu, ambrazury w pełni są ukształtowane i posiadają już pokrywy, które niestety nie do końca dokładnie się zamykają. W części dziobowej już zamocowany jest bukszpryt oraz galion, oba te elementy przymocowane są dość dobrze i nie powinny odpaść podczas zabawy – co niestety mogło się zdarzyć we wcześniejszych okrętach LEGO.
Skrzynia ze skarbami, w tym ludzkimi kośćmi (!) zaraz wyląduje w schowku. Monet brak! Sztabek złota także!
Pojawia się kabina Kapitana, kotwica, poszczególne części statku nabierają wyrazu.
Rozpoczyna się zabawa z masztami, i od razu zaznaczę: zabawa bardzo przyjemna! Maszty składa się bezproblemowo, nic nie odpada, ogólnie wyraźnie widać, że ich konstrukcja została przemyślana.
Czas postawić żagle! Nasz statek wreszcie prezentuje się w pełnej krasie!
Może wolałbym syrenkę, ale i taki galion jak najbardziej tutaj pasuje, tym bardziej, że to w końcu statek piracki!
Kotwicę można oczywiście opuszczać, mechanizm prosty, ale sprawdza się.
Duża wada: pokład nieco straszy pustką. Odwieczny problem LEGOwych okrętów, czyli oszczędność m.in. na armatach jest tu strasznie widoczna.
Kładkę możemy wysuwać. Przyjemne urozmaicenie, acz nie do końca dopracowane.
Pokrywę kasztelu rufowego bez problemu możemy zdjąć, dzięki czemu otrzymujemy dostęp do kapitańskiej kajuty. Niestety, tu pojawia się podobna uwaga jak w przypadku pokładu, czyli zbyt ubogie zagospodarowanie przestrzeni. Pustka niestety trochę zbyt bardzo straszy.
Natomiast miłym akcentem jest schowek, wystarczy złapać za taboret i podnieść kawałek podłogi, i już mamy dostęp do skrzyni. Fajne, pomysłowe i bawialne. Minus na siłę? Przydałoby się ten schowek zakryć zapadnią lub klapą na zawiasach – byłoby to bardziej naturalne. Teraz owszem, patent się sprawdza, ale jest nieco „dziwny”.
Okręt od „tyłu” prezentuje się całkiem ładnie, sam kasztel rufowy został wymodelowany ze smakiem.
Więc tym bardziej rażą takie idiotyzmy, jak dwa wystające sześciany w zupełnie niepasującym tu kolorze czerwonym – czyli fragmenty cegiełek 4×2 o których wspominałem na początku budowy statku.
Co ciekawe, nieco podnosząc wzrok mamy podobną sytuację, tyle że z pozamienianymi kolorami!
Uzupełnijmy statek o ludziki:
Całość sprawia bardzo przyzwoite wrażenie, statek prezentuje się naprawdę nieźle. Do tego jego konstrukcja jest w większości przypadków dobrze przemyślana, i nie ma co obawiać się, że przy normalnej zabawie coś zacznie odpadać. Pod ogólnym dobrym wrażeniem tym bardziej razi niestety parę dziwnych błędów, jak przytaczane już w recenzji czerwone wypustki koło płetwy sterowej. Razi także ogólna pustka, szkoda że nie podkuszono się o lepsze zagospodarowanie pokładów i kabiny kapitana. Zdaję sobie sprawę, że ten minus łatwo oczywiście we własnym zakresie „naprawić”, ale to recenzja produktu sprzedawanego i to za niemałą kasę przez TLG, więc siłą rzeczy należy takie niedociągnięcia wypunktować. Nie każdy wszak posiada w zbiorach dwie dodatkowe armaty i garść beczek.
Ogólnie? Nie jest źle. Wręcz przeciwnie, według mnie, statek udał się całkiem nieźle. Szkoda jedynie, że jest tak podobny do swojego poprzednika, co powoduje, że dla osób posiadających poprzedni produkt, atrakcyjność z zakupu bardzo spada. Powiedziałbym, że to ewidentna wpadka ze strony marketingu, wszak nie byłoby raczej problemem większe zróżnicowanie kolorystyczne, czy nawet zastosowanie innej kolorystyki żagli, tak by statki z 2008 i 2015 roku jednak różniły się nieco bardziej?
Polecam dla osób chcących całkiem przyzwoity Piracki statek, który nadaje się zarówno do zabawy jak i postawienia na półkę, a którym nie straszne są małe, acz upierdliwe wpadki i pustka strasząca na pokładzie. Jeżeli macie statek z którejś z poprzednich edycji, to decyzję o zakupie warto przemyśleć dwa razy, nowy produkt nie wnosi tak naprawdę niczego rewolucyjnego. Na nowy statek naprawdę dopracowany i zachwycający przyjdzie nam jeszcze poczekać…
Elementy pozostałe po budowie:
PS. Minus warto jeszcze podkreślenia: zupełny brak złota! Czemu w tej serii w żadnym regularnym zestawie nie ma ani złotych monet ani sztabek złota!?
Pirates
70412 Soldiers Fort
Seria: Pirates (III)
Rok premiery: 2015
Liczba elementów: 234
Figurki: 5: Bluecoat Governor, Governor’s daughter, Bluecoat Soldier, 2 x Pirate
Wymiary pudełka: (w przybliżeniu) 28 x 26 x 6 cm
Cena: $29.99, £29.99, 34,99 €, 159,99 zł
Ech, do tej recenzji podchodziłem jak pies do jeża. Główny powód? Zestaw uważam za tragiczny. I zdarzało mi się recenzować coś, co Wam summa summarum odradzałem, ale zawsze jakieś plusy były. Tu też niby są, ale minusów jest znacznie, znacznie więcej. I to z kategorii tych głupich, które nie powinny mieć miejsca w takim produkcie!
Dodatkowo nie spieszyłem się, gdyż zestaw doczekał się niezłej recenzji autorstwa Tomitoma (w formie pisanej i wideo patrz forum LP) do tego Bricks Planet zrobił o tym zestawie jak zawsze rewelacyjny filmik (oglądaj na YT).
W związku z tym moja recenzja będzie w miarę zwięzła i krótka. I marudna, i to powyżej mojego zwyczajowego poziomu. Z góry proszę o wybaczenie….
Pudełko formatem zbliżone do kwadratu, szatą graficzną nie odbiega od pozostałych produktów z serii. Mamy więc ładne logo, niezłe zdjęcie na naprawdę ze smakiem dopasowanym tle oraz ohydny sztuczny fazowany pasek.
Na tylnej ściance możemy podziwiać zestaw wyeksponowany bezpośrednio na pirackiej mapie, a dodatkową funkcjonalność ukazano w „podpalanych” polach. Wygląda to bardzo ładnie, a sam pomysł z mapą jak dla mnie jest genialny!
W pudełku znajdziemy jedną instrukcję, trzy woreczki z klockami i zero naklejek.
Instrukcja liczy aż 84 strony, a plany budowy jak zwykle rozwleczone są momentami aż do granic absurdu. Przyczepianie po jednym elemencie w poszczególnych krokach to naprawdę trochę przesada. Nieustanne obracanie stron wybija nieco z procesu budowy i potrafi zaburzyć dobrą zabawę. Ja wiem, że trzeba upraszczać, ale chyba TLG w przypadku instrukcji przekroczyło już granicę sensowności. Oczywiście reklam czy indeksu elementów nie mogło zabraknąć.
Ludziki. Od ładnych paru lat w tym temacie LEGO pokazuje prawdziwy kunszt, nierzadko serwując nam prawdziwe arcydzieła. Nie inaczej jest i w niniejszym zestawie, pod względem minifigurek jest wprost rewelacyjnie!
Ludzików znajdziemy tu w sumie sztuk pięć. Dwóch piratów, żołnierza, Gubernatora i jego córkę. Pirat w bluzie w paski nie jest żadnym cudem ani unikatem, acz prezentuje się bardzo ładnie. Jago pobratymiec w zielonej bluzie jest małym zaskoczeniem, okazuje się, że to swoisty unikat: taki tors występuje tylko w tym zestawie!
Żołnierz oryginalnością nie grzeszy, ale to akurat nie minus – wszak idealnie uzupełni naszą armię. Największym skarbem zestawu okazuje się para ojciec i córka. Tors Gubernatora nie jest strasznym unikatem, choć do popularnych także nie należy: wystąpił zaledwie w trzech, wszystkich Pirackich, zestawach, natomiast nakrycie głowy ukazało się tylko i wyłącznie tutaj! To samo dotyczy, tu zaskoczenie, główki. To całkowicie nowy i unikalny obecnie wzór! Córka okazuje się modową specjalistką i wyszukała sobie przyodzienie które żadna inna plastikowa kobieta dotychczas nie przywdziała. Pod względem makijażu i fryzury już taka oryginalna nie jest.
Ludziki zachwycają i powodują, że przystępujemy do budowy w jak najbardziej pozytywnym nastroju. Zaczynamy składanie od łodzi, elementów nie ma tu za wiele, ale konstrukcja spełnia w pełni swoje zadanie. Nieco przeszkadza mi małe działko miotające plastikowe pociski, fakt, zwiększa aspekt bawialności, ale jak dla mnie jest nieco zbyt nowoczesne i za bardzo kojarzy się z serią Star Wars. Wolałbym by zamiast niego przyczepiony był tu zwykły muszkiet. Nawet kosztem tego strzelania. Tylko że klocki to zabawka dla dzieci a nie starych pryków, a możliwość postrzelania to zawsze dla nich dodatkowy atut.
Budujemy fort. Najpierw powstaje coś takiego:
Czyli mamy pomost na którym ledwo starczyło miejsca na postument pod armatę, do tego ohydną, brzydką, badziewiastą, idiotyczną, #$%@^&* kładkę. Palma. Kiedyś LEGO miało genialne modułowe palmy, w których można było pień modelować w najróżniejszy sposób. Wyglądało to bardzo ładnie, było bardzo ustawne, każdy był zadowolony. To zmienili później ten pień na składający się z jednego elementu. Oczywiście były to ciemne czasy w historii LEGO, gdzie firma junioryzowała wszystko co mogła, i w końcu zbliżała się do upadku. Ale powstali, pozbyli się głupich pomysłów, szkoda jedynie, że niektóre głupie pomysły zastąpiono niestety równie głupimi. I na ten przykład, wyszło coś takiego jak ta technicowa palma. Żeby nie było: jest lepsza od tych pni z jednego kawałka plastiku. Ale tysiąckrotnie przegrywa z pierwszymi modułowymi! Do tego pień z dziurami nie wygląda zbyt estetycznie. Gdzie projektant miał oczy?! Ano chyba zauważył, że coś nie gra i starał się ratować sytuację. I powsadzał w dziury żaby… Genialne…
Budujemy dalej. Powstaje podstawa fortu, czyli dwie dziury połączone z celą więzienną. Po prostu kunszt architektury! Do tego ładna lampa i badziewiasty daszek, który zupełnie tu nie pasuje, i wygląda na wciśnięty na siłę. Tak jakby projektantowi nie podobało się puste miejsce, a klocki się kończyły, to stwierdził, że jak najmniejszym kosztem coś tu trzeba dodać. I dodał. Trzy elementy! I myślał, że wyszło fajnie, ale koledzy i testerzy byli złośliwi i mu nie powiedzieli, że coś tu nie gra…
Aha, woda, czyli niebieskie płytki, są przyczepione do konstrukcji tylko w miejscach, gdzie bezpośrednio styka się z podłożem. Taka obecnie moda, jak dla mnie, poprowadzona aż do przesady. Na minus, oczywiście.
Całość gotowa. Na pierwszy rzut oka nie jest wcale źle. Zestaw kształtem przypomina fort, jest tu nawet sporo szczegółów, które potrafią skupić uwagę / zainteresować.
Mamy nawet dodatkowe aspekty bawialności, w postaci choćby możliwości wywalenia ściany w więzieniu. Patent nie nowy, w zestawach LEGO pojawia się już od dawna. Tylko że czasem nawet najlepszy i wielokrotnie sprawdzony pomysł można spieprzyć. O popatrzcie: Czerwony Pirat chce uwolnić zielonego z celi:
I wywala ścianę! Co za spektakularna akcja!
Tylko że zielony w tym momencie podsumowuje: „Co ty debilu wyprawiasz? Przeca to więzienie nie ma tylnej ściany, nic mnie tu nie trzyma!”
A ciekawe co powie dziecko które będzie bawiło się tym zestawem? „Tatusiu, po co rozwalać tą ścianę, skoro ten pan może stąd wyjść bez problemu?” I co rodzic odpowie?
W zestawie mamy dźwig. I możemy spuszczać skrzynię. Znaczy moglibyśmy, gdyby to ustrojstwo chciało dobrze działać. Opuszczanie skrzyni zazwyczaj polega na plątaniu się linki, jak pomożemy ręką, to z wciąganiem jest już lepiej. Sam mechanizm jest szczytem kunsztu: nie ma to jak zrobić przerośnięte dziadostwo które ledwo działa. Zero finezji. Wygląda to jakby nie było pomysłu na zagospodarowanie tego poziomu fortu, więc projektant włożył na siłę ogromne kółko – niech zajmuje jak najwięcej miejsca, przynajmniej nie straszy tutaj pustką! Oderwijcie wzrok od kółek, i przyjrzyjcie się murkowi. Wygląda ślicznie, prawda? Nie ma to jak spierniczyć nawet tak prostą rzecz…
Najwyższy poziom fortu. Cegiełki które wychodzą poza podłoże, połączone bez ładu i składu, z przodu obowiązkowe działko, bo „wyszła kupa, to chociaż można sobie postrzelać„.
Autentycznie, jak coś takiego mogło przejść jakąkolwiek kontrolę…
Zestaw możemy połączyć z zestawem 70410 Soldiers Outpost, co niestety w ogóle go nie ratuje.
W punktach by usystematyzować. Najpierw plusy.
+ Bardzo ładne i do tego w miarę unikatowe minifigurki.
+ Strzelająca armata.
+ Duża flaga żołnierzy.
Minusy:
– Brak charakterystycznych zwierzaków w stylu rekina czy małpki, za to…
– … otrzymujemy żaby! I jako co? Wypełnienie dziur w palmie!
– Palma nie przypomina palmy. Jest po prostu tragiczna.
– Ciasny i słabo zagospodarowany pomost.
– Do tego kładka „na poziomie” podłoża – wygląda to tragicznie!
– Woda, czyli niebieskie płytki zastosowano oszczędnie i tylko tam, gdzie być już musiały.
– Dźwig słaby i zawodny, kołowrotek wygląda jakby jechał na sterydach, taki jest przerośnięty.
– Jest skrzynia, jest niby skarb, ale NIE MA monet!
– Cela więzienia z „wypadającą ścianą” (to akurat samo w sobie jest fajne), jednocześnie pozbawiona innej ściany. Robienie z dzieciaków debili?
– Na siłę upchane „strzelajki”. Fakt, zwiększają bawialność, ale nie kosztem wyglądu.
– Murek na środkowym poziomie i wieńczący wieżę to jakiś żart. Jest duża szansa, że losowo przyczepione klocki przez małpę wyglądałyby o wiele lepiej.
– W tym forcie praktycznie nic nie ma!
– Daszek z trzech elementów zrobiony ewidentnie na siłę.
– Cały zestaw wygląda na strasznie wymuszonego, jakby pomysły były, ale brakowało wyobraźni i klocków. Albo goniły terminy.
– Rozwleczona do przesady instrukcja.
Z całego serca zestawu NIE POLECAM, i to nawet miłośnikom Piratów! Jest to badziew straszliwy, wprost nagromadzony chybionymi rozwiązaniami, o brzydkim i niedopracowanym wyglądzie, pozbawiony choć krzty finezji czy dobrego smaku. Coś w tym stylu absolutnie nie powinno ukazać się jako regularny zestaw! Tym bardziej, że przecież temat jest wdzięczny i można było zrobić coś fajnego! To wygląda tak, jakby osoba w ogóle niezainteresowana tematem otrzymała drakoński limit elementów i zabójczy termin i musiała sklecić coś na szybcika . I wyszło coś takiego. Trzymać się od tego cuda z daleka!!!
Klocki pozostałe po budowie:
Pirates
5003082 Classic Pirate Minifigure
Seria: Pirates (III)
Rok premiery: 2015
Liczba elementów: 24
Figurki: 1: Pirate
Wymiary pudełka: (w przybliżeniu) 15 x 10 x 3.5 cm
Cena: gratis do zakupów na Shop@Home
Promocje na Shop@Home, czyli firmowym internetowym sklepie, zawsze są łakomym kąskiem dla miłośników klocków, szczególnie jeżeli przybierają formę gratisowych zestawów. Zazwyczaj takim gratisem jest polybag, czyli mały zestaw zamknięty w foliowej torebce, bardziej lub mniej unikatowy. Natomiast od czasu do czasu zdarzają się prawdziwe perełki, będące skierowane najwidoczniej do nieco starszych „zbieraczy”, czyli po prostu AFOLi. O pierwszym takim specjale swego czasu pisał Jetboy na forum Zbudujmy.To, jeżeli ktoś nie miał okazji upolować tego specjału, warto może zapoznać się z jego recenzją i zobaczyć, jak też się prezentował 5002812 Classic Spaceman Minifigure. Jak już sama nazwa wskazuje, pierwszy specjalny zestaw nawiązywał do klasycznej kosmicznej serii, czyli Space, obecnie natomiast otrzymujemy drugi taki zestawik, a tym razem na tapetę trafili Piraci!
Pudełko małe, zgrabne, o bardzo estetycznej szacie graficznej. Od razu nasuwa się myśl, że mamy do czynienia z czymś specjalnym.
Otwieranie także jest specjalne: po przecięciu foliowej „plomby” wysuwamy szufladkę ze specjałami.
Na zawartość składa się woreczek z elementami (co ciekawe zamykany na pasek kleju) oraz mała książeczka i ciekawy dodatek,
w postaci grubego kartonika, który po jednej stronie wygląda jak kartka pocztowa, natomiast na odwrocie ma zestaw zdjęć, które jednocześnie są naklejkami!
Książeczka liczy 24 strony, na których znajdziemy plany budowy, indeks elementów oraz krótki i zwięzły przewodnik po historii serii Pirackich.
Mimo małej ilości miejsca i podania informacji w możliwie jak najbardziej zwięzły sposób, to jednak możemy znaleźć tu ślady Piratów 4+ czy też Krowy z The LEGO Movie! Niestety, na Duplo już zabrakło miejsca. Fajnie wypada dwustronicowe porównanie okrętów Pirackich, natomiast w przypadku ludzików niestety już kłuje w oczy brak miejsca. Szkoda, że chociaż nie ukazano wszystkich Kapitanów…
W zestawie otrzymujemy Pirata o całkowicie nowym przepięknym torsie, do tego nawiązującym do klasyki poprzez pasiasty wzór!
Bardzo wdzięcznym dodatkiem jest pasek z ogromną klamrą, oraz przepasanie na którym znalazła się trupia czaszka, zacerowany worek oraz mapa. Pirat nosi nową czerwoną bandankę, znaną już doskonale z tegorocznej regularnej serii, natomiast jego twarz to buźka znana już z zestawów City.
Musze przyznać, w postaci Pirackiej sprawdza się wprost wyśmienicie. Jak dla mnie, ludzik z tego zestawu jako całokształt jest po prostu genialny!
Zestaw mimo że malutki, dostarcza całkiem sporo elementów, w tym tak ciekawych jak rekin, piracka flaga, balia, liście, broń, flaszka,
czy złoto!
W pakiecie otrzymujemy cztery monety, każdą o innym nominale, oraz jedną sztabkę, wszystko pięknie się lśni! Kuriozum sytuacji polega na tym, ze tak fajne i charakterystyczne elementy, idealnie wpasowujące się w zestaw o tematyce Pirackiej, znajdziemy w małym specjalnym zestawie, natomiast ani grama ani srebra ani złota nie znajdziemy w żadnym zestawie z tegorocznej normalnej serii Pirackiej! Przeoczenie, pomyłka? LEGO kiedyś miało problemy z produkcją tych elementów (słynne „mydło” w przypadku serii Pirates of the Caribbean, czyli sztabki i monety były w zestawach w kolorze Pearl Gold zamiast Chrome Gold, co zapowiadały choćby grafiki promocyjne, czy nawet zdjecia na pudełkach!), ale przecież później (w 2013 i 2014 roku) sztabki w Chrome Gold zawitały do paru zestawów! Czemu teraz nie mogły być w regularnych, a w specjale się pojawiły?
Z klocków składamy malutką wyspę, przyozdobioną Technicową palmą. Nie lubię pomysłu na te nowe palmy, ale przy tak małej konstrukcji nie przeszkadza to jakoś bardzo.
Cały zestaw w pełnej okazałości, czyli wyspa z beczką, balia z flagą oraz nasz Pirat i rekin.
Jako ciekawostka: taki wzór flagi nie pojawił się w żadnym normalnym zestawie Pirackim, a zawitał jedynie do zestawu z serii Juniors: 10679 Pirate Treasure Hunt. Rekin ze skrzelami i malowanymi oczami w tej formie jest tegoroczną nowością i dotychczas pojawił się tylko w paru zestawach. Wcześniejsze rekiny były bardzo podobne, jeżeli chodzi o ogólny kształt, a różniły się właśnie oczkami (zamiast malowanych małe zagłębienia w formie kropek) oraz posiadaniem (lub nie) skrzeli.
Bardzo fajne i ciekawe maleństwo. Forma wydania zachwyca, pudełko sprawia doskonałe wrażenie, także pocztówka jest miłym dodatkiem. Książeczkę, mimo potraktowania tematu zbyt „po łebkach”, przegląda się z prawdziwą przyjemnością. Sam zestaw dostarcza wiele fajnych elementów, jak złoto i monetki, rekin, sporo akcesoriów (szkoda jedynie, że zabrakło broni palnej). Do tego rewelacyjny ludzik. Całość prezentuje się naprawdę bardzo ładnie! Jeżeli macie w planach zakupy na Shop@Home, a do tego posiadacie konto VIP, naprawdę warto pospieszyć się i zrobić zakupy już teraz, taki fajny dodatek nie zdarza się często! Czasu też nie ma za wiele, promocja trwa tylko do 11 lipca!
Pirates
70410 Soldiers Outpost
Seria: Pirates (III)
Rok premiery: 2015
Liczba elementów: 164
Figurki: 3: Pirate, 2 x Bluecoat Soldier
Wymiary pudełka: (w przybliżeniu) 26 x 19 x 6 cm
Cena: $19,99, £17.99, 19,99 €, 89,99 zł
70410 Soldiers Outpost można potraktować jako bliźniaczy zestaw do jakiś czas temu opisywanej przeze mnie wyspy: 70411 Treasure Island. Podobna liczba elementów, identyczne rozmiarowo pudełka, po trzy figurki, w każdym zestawie znajdziemy dużego i małego zwierzaka, do tego sama forma konstrukcji także jest podobna, czyli głównym elementem jest budowla na wyspie, a jako uzupełnienie całości funkcjonuje „pojazd” wodny. Można by jeszcze doszukiwać się analogi takich jak występowanie w jednym i drugim zestawie charakterystycznych dla pirackiej serii elementów jak balia czy armata. Obowiązkowa jest także mała flaga, oczywiście z odpowiednim nadrukiem dla danej konstrukcji.
Sam Żołnierski posterunek to temat popularny w serii pirackiej, i zestawów o takiej tematyce znajdziemy na przestrzeni lat całkiem sporo. Ograniczając się tylko do formy wieży, warto wspomnieć o legendarnym zestawie 6265 Sabre Island, natomiast patrząc na tratwy, koniecznie należy wymienić zestawy 6257 Castaway’s Raft i 6261 Raft Raiders. Cała trójka pochodzi z pierwszej edycji Piratów, patrząc na drugą, od razu w oczy rzuca się zestaw pozbawiony co prawda posterunku, ale za to dający nam tratwę wraz z ośmiornicą: 6240 Kraken Attackin’.
Pudełko z tegorocznego Żołnierskiego posterunku, podobnie jak pudełka pozostałych zestawów z trzeciej pirackiej serii, zachwyca ładnym głównym obrazkiem, gdzie klocki udanie wmontowano w malowane subtelne tło. Ładnie prezentuje się także nazwa serii w formie potarganej flagi, a straszy jedynie ten bezsensowny i ohydny żółty sterylny panel skutecznie niszczący klimat.
Tył pudelka to wylewający się kolor żółty, jednak całość wygląda bardzo ładnie i ciekawie, na pochwałę zasługuje zaprezentowanie zestawu na mapie. W oddzielonym liną obszarze znalazło się miejsce na informację o możliwości połączenia niniejszego zestawu z większym fortem.
Na zawartość pudełka składają się dwa woreczki z elementami oraz oczywiście instrukcja.
Instrukcja liczy 64 strony, co jest ogromną przesadą: plany budowy są strasznie rozwleczone. Powoli TLG pod tym względem zaczyna nieco przesadzać…
Oprócz planów budowy w książeczce znajdziemy oczywiście reklamy i indeks elementów.
Pod względem ludzików niniejszy zestaw niestety zupełnie nie zachwyca, a na pewno nie dostarcza nam takich rewelacji jak wspomniany bliźniaczy 70411 Treasure Island. Ot otrzymujemy tu dwóch Żołnierzy i jednego zwykłego Pirata. Czapki czy torsy występują także w pozostałych zestawach z serii, tak samo jak główka Pirata z motywem opaski na oku.
Główki Żołnierzy są dość popularne i pojawiły się w wielu zestawach, głównie z serii City. Mimo większych rewelacji, oczywiście same figurki prezentują się wyśmienicie i idealnie posłużą jako rozbudowa przeciwstawnych nacji (dla przypomnienia: zdjęcie wszystkich minifigurek z regularnych zestawów).
Oprócz uroczego żółtego kraba oraz rybki, ze zwierzaków w zestawie znajdziemy także świetną czarną ośmiornicę z pomarańczowymi ślepiami.
Czas przystąpić do budowy. Zaczynamy od tratwy. Oczywiście jako składowe najlepiej posłużą beczki. Szkoda jedynie że piraci zapomnieli je zamknąć, otwarte nie sprawdzą się za dobrze jako pływaki.
Na małej powierzchni tratwy zmieściło się całkiem sporo najróżniejszego ustrojstwa: beczka z rybą, maszt z bocianim gniazdem, mocowanie wiosła, wyrzutnia pocisków oraz obowiązkowa flaszka, zapewne z rumem. Śmiesznie wygląda maciupki potargany żagiel za który posłuży płaszcz znany z takich serii jak Chima (w tej serii już pojawił się w białym kolorze) czy Castle Fantasy Era. Piraci nie nałapią w niego zbyt dużo wiatru, ale najwidoczniej wyboru nie mieli, wszak zapewne budowali tratwę z tego co było pod ręka. Sam maszt to niestety nie najszczęśliwsze rozwiązanie, bardzo łatwo podczas zabawy go odczepić, tym bardziej że zwieńczony jest sporych rozmiarów balią pełniącą rolę bocianiego gniazda.
Tytułowy Żołnierski posterunek to maciupka wieża wzniesiona na małej formacji skalnej. Wieża sprawia wrażenie dość „zbitej”, jednak jej konstrukcja jest całkiem udana i naprawdę potrafi cieszyć oko. Ot, takie zgrabne maleństwo. Miłym urozmaiceniem są widoczne cegły, palmowy liść czy lampa. Bardzo fanie prezentuje się krab, który pod wieżą znalazł sobie kryjówkę. Jak przystało na posterunek, żołnierze do swojej dyspozycji posiadają armatę ulokowaną na zwieńczeniu budowli. Dodatkowo nie obyło się bez małej żołnierskiej flagi, którą niestety ulokowano nieco niefortunne. Podczas zabawy, gdy chcemy użyć armaty i wystrzelić w tratwę kulę, non stop zawadza się ręką o flagę, która oczywiście notorycznie odpada. Jak dla mnie, podpada już to pod błąd konstrukcyjny i dziwne, że nie wykryto tego podczas testów zabawki.
W wieży znajdziemy skrzynię ze skarbami, ponownie nie mogę zrozumieć, dlaczego poskąpiono nam złotych monet, a zamiast tego otrzymujemy kryształy.
Pop budowie została garstka zapasowych elementów, w tym zawsze cenna broń:
Zestaw w pełnej okazałości:
Jak dla mnie, całość wypada całkiem przyzwoicie. Nie obyło się bez wpadek, w tym tak głupich jak przymocowanie flagi na wieży oraz masztu na tratwie, czyli elementów które notorycznie lubią odpadać. Bardzo głupie jest zastosowanie otwartych beczek jako pływaków w tratwie, szkoda że zabrakło tu choć minimalnego aspektu edukacyjnego. Sam żagiel nie jest zły, choć ładniej prezentowało by się tu coś większego, a zastosowanie znanego i gotowego elementu to ewidentne pójście po najniższym koszcie. Tyle z minusów, reszta już wypada na plus. Konstrukcje składa się bardzo przyjemnie, mimo że są maciupkie, ogólnie prezentują się całkiem ładnie, a sama wieża jest naprawdę zgrabna. Miłym akcentem jest spora liczba dodatków, w tym skrzynia ze skarbami i różnorakie uzbrojenie. Cieszy także gromadka zwierzaków. Ludziki prezentują się bardzo dobrze, choć szkoda, że zabrakło tu jakiegoś rodzynka. Zestaw idealnie nadaje się jako uzupełniacz kolekcji, gdybym miał wybrać tylko jeden, zdecydowałbym się raczej na bardziej udaną i bawialną wyspę, natomiast gdy już coś mamy, (lub nasze dziecko ma) z Piratów, jak najbardziej można zestawem 70410 Soldiers Outpost rozbudować kolekcję. Bez większych rewelacji, ale poziom trzyma.
Najnowsi Piraci wzbudzili u mnie mocno mieszane uczucia. Przy samej premierze szukałem w nich jak najwięcej plusów, na przekór ogólnej internetowej nagonki na tę serię. Po zbudowaniu wszystkich zestawów niestety dorwało mnie uczucie, że brakuje tu czegoś, co pozwalałoby tej serii dorównać choć w małym stopniu klasyce. Czegoś, co można by nazwać „duszą”. Odnoszę wrażenie, że Piraci III zostali stworzeni „bo dawno ich w ofercie nie było” i zabrakło tu polotu, wykończenia, końcowego przetestowania i zweryfikowania konstrukcji, a przez to uniknięcia sporej liczby małych, ale wkurzających głupot i błędów. To po prostu produkt, zrobiony na fali popularności LEGO, gdzie nie trzeba się już za bardzo starać. Takie są moje wrażenia, ale ogólne, dotyczące całej serii. W poniższej recenzji marudzenia będzie relatywnie mało, akurat tutaj mamy do czynienia rodzynkiem, czyli z całkiem udanym zestawem. Zapraszam.
Pirates
70411 Treasure Island
Seria: Pirates (III)
Rok premiery: 2015
Liczba elementów: 181
Figurki: 3: Pirate Queen, Pirate, Bluecoat Soldier
Wymiary pudełka: (w przybliżeniu) 26 x 19 x 6 cm
Cena: $19,99, £17.99, 19,99 €, 89,99 zł
Przy zdjęciu zdobiącym przednią ściankę pudełka nie obyło się bez obowiązkowego photoshopowego efekciarstwa, w miarę stonowane tło bardzo ładnie podkreśla składowe zestawu, miłym akcentem jest zarys majaczącego gdzieś na horyzoncie okrętu. Ohydnym motywem, wg mnie oczywiście, jest żółty „fazowany” pasek, zupełnie niepasujący klimatem do Pirackiej serii.
Z tyłu pudełka ponownie spotykamy się z całkiem fajnym pomysłem, tj ustawieniem zestawu na mapie. I wygląda to naprawdę nieźle! Oprócz tego w „podpalanych” dymkach ukazano funkcjonalność zestawu, w w dolnym rogu umieszczono nieprzypadkowo zestaw 704090 – można go połączyć z niniejszą konstrukcją. Pod względem klimatu tył pudełka prezentuje się o wiele lepiej niż przód, ciekawi mnie, kto i dlaczego wpadł na ten idiotyczny pomysł z żółtą wstawką na przedniej ściance, a jak już coś takiego musiało być, to czemu nie zrobiono tego w stylu właśnie jak z tyłu, czyli podpalonej mapy?
Jak na zestaw liczący 181 elementów, instrukcja która ma 80 stron to sporo przesada. Oczywiście nie zabrakło obowiązkowych reklam, indeksu elementów czy informacji, natomiast same plany budowy są nieco za bardzo rozciągnięte – autentycznie, momentami więcej się macha kartkami niż buduje!
Mimo, że LEGO ostatnimi laty o wiele częściej umieszcza w swoich zestawach figurki kobiece, to jednak w przypadku serii Pirates należy zapomnieć o odpowiednim parytecie płci, wszak zarówno wśród piratów jak i żołnierzy (w regularnych zestawach) znajdziemy zaledwie po jednej postaci kobiecej! (Fotki wszystkich ludzików możecie znaleźć w jednej z poprzednich notek). W niniejszym zestawie otrzymujemy Piratkę, określoną przez samo TLG także jako Księżniczkę Piratów. Figurka bardzo ładna, wręcz urocza, z przepięknie upiętymi włosami i bardzo gustownym wdziankiem. Trochę nie jestem przekonany do opaski na oku, ale jak samo LEGO tłumaczy, nasza Księżniczka „znakomicie włada szpadą i nigdy nie przepuszcza okazji do pojedynku — stąd opaska na oku.” Czepiłbym się, że opaska może w sumie świadczyć o tym, że właśnie niezbyt znakomicie włada szpadą, stąd taka pamiątka…
Pozostałe dwie figurki to niebieski żołnierz z malowanych czako oraz pirat z nową chustą na głowie, tym razem w kolorze białym, oraz w koszulce w biało-czerwone paski. Jako paska używa zawiązanej na supeł postrzępionej liny. Figurki bardzo przyjemne dla oka, i idealnie sprawdzające się jako przeciwstawne nacje w Pirackiej serii.
Wyspa z czaszką to pomysł nienowy, w samej Pirackiej serii pojawiły się już takie twory, i to naprawdę udane: 6279 Skull Island, 6248 Volcano Island, lub mniej udane: 7074 Skull Island. Sam motyw czaszek zawędrował także do innych serii, jak choćby Agenci czy Castle, ale to już opowieść na inną okazję.
Zacznijmy od przystawki, czyli nowy krokodyl oraz ciemnoniebieska łódka z lampą, muszkietem, oraz „strzelajką” na groszki, czyli gadżetem który znacznie podnosi aspekt bawialności, ale jak dla mnie, niezbyt pasuje klimatem do serii, a może po prostu za bardzo kojarzę go ze Star Warsami, w których to pojawił się po raz pierwszy.
Dziurawa kładka zaczepiona na skale, mimo swojej prostoty, prezentuje się naprawdę ładnie. Szkoda, że woda została jedynie zarysowana i występuje tu jako szczątkowe zastosowanie okrągłych płytek. Nie lubię tej „minimalistycznej” maniery TLG widocznej coraz bardziej w nowych zestawach.
Wreszcie sama czaszka. Układ jest banalny: dostajemy trochę zbyt kwadratową bryłę, mającą w zamierzeniu przypominać jakąś formację skalną, do tej konstrukcji przyczepiono najważniejszy element – czyli białą czaszkę, jako aspekt bawialności pojawia się Technicowa palma, a całość przyozdobiono liściem, armatą i flagą. I bez wątpienia nie ma co tu owijać w bawełnę: palma po prostu straszy i jest ohydna, a samo skaliste wzniesienie to hołdowanie zasadzie: minimum klocków, i niech choć mniej więcej coś to przypomina. Na szczęście po dodaniu reszty składowych całość bardzo zyskuje i prezentuje się całkiem nieźle:
Czaszka została zgrabnie wymodelowania, a złoty ząb jest jak dla mnie rewelacyjnym pomysłem. Sposób zabawy jest bardzo prosty: czaszka została połączona z palmą łańcuchem (łączenie jest głupio rozwiązane, na szczęście łatwo to poprawić), gdy drzewko odchylimy, czaszka się uniesie, odsłaniając ukrytą skrzynię ze skarbami. Oczywiście każdy myślący Pirat nie będzie tak kombinował, po prostu okrąży te parę studów i dostanie się do „jaskini” od tyłu – tam nic nie zagradza drogi! 😉
Dodatkowym smaczkiem jest sprytny schowek w którym zmieści się np.: mapa. Miły i całkiem pomysłowy akcent, choć wykorzystanie do jego stworzenia tak charakterystycznego elementu jak drzwi od samochodzików nie jest najszczęśliwsze.
Całość to naprawdę przyzwoity zestaw.
Dodatkowo możemy go połączyć z zestawem 70409 Shipwreck Defence, zgrywa się to całkiem nieźle i jest ogólnie miłym dodatkiem, oczywiście niewątpliwie zachęcającym do zakupów większej liczby produktów z linii Pirates. Ale akurat taki sposób „zachęcania” bardzo mi się podoba.
Reasumując: zestaw nie jest pozbawiony wad, jednak na szczęście nie są one jakieś straszne. Mechanizm otwierania czaszki działa, armata i działko na łodzi strzelają, otrzymujemy komplet fajnych figurek oraz krokodyla, a sama konstrukcja cieszy oko. Zbyt kwadratowa zabudowa nie rzuca się aż tak bardzo w oczy, natomiast wkurza trochę otwartość jaskini, można było tam przymocować choć symboliczną zasłonę z liści. Palma jest straszna, acz zapewne znajdą się osoby, którym przypadnie do gustu. Maniera na minimalną zabudowę z płytek bazowych jest obecnie wszechobecna w zestawach LEGO i prywatnie strasznie jej nie znoszę, a wręcz już zdążyła mnie zniechęcić do zakupu co poniektórych zestawów, tak wiec zamierzam ją przy każdej okazji piętnować, o ile oczywiście będzie to uzasadnione. Ogólnie, mogło być lepiej, trochę więcej klocków, poprawka paru rozwiązań, i byłby zestaw bardzo dobry. A tak jest tylko dobry. Z plusikiem, za Piratkę.
Kanał Bricks Planet polecałem już na 8s wielokrotnie, jednak na Pirackim blogu jeszcze tego nie robiłem. A to błąd, i to duży! Wszak Bricks Planet znany jest ze swojego uwielbienia do Star Warsowej serii, ale w jego sercu także spory kawałek wygospodarowali Piraci! I to zarówno Ci z pierwszej edycji, jak i najnowsi. Mocno polecam, prezentacje zrobione są z przysłowiowym „jajem”, ogląda się je świetnie, nie są za długie, nie ma w nich przynudzania, i często zawierają więcej treści niż rozwleczone pseudo-video-recenzje!
Właśnie skończyłem składać wszystkie „lądowe” zestawy z najnowszej edycji Piratów, pozostał statek, ale jego zostawiam sobie na później. Recenzje poszczególnych zestawów oczywiście sklecę, ale jako, że seria od początku budziła spore kontrowersję, a ja starałem się podejść do niej w miarę optymistycznie, postanowiłem podzielić się z Wami na gorąco swoimi wrażeniami. Oczywiście jak najbardziej subiektywnie i niestety z nieco mniejszym entuzjazmem niż na początku…
Najmniejsze zestawy, czyli 10679 Pirate Treasure Hunt
już miały swoją recenzję i w ich przypadku nie ma co marudzić. Zestawy sprawdzają się, może mają wady, ale w ogólnym rozrachunku nie są złe. Jak najbardziej maleństwa mogę polecić.
Zestaw 70411 Treasure Island, czyli wyspa skarbów, zawodzi przede wszystkim wielką oszczędnością na podstawce – minimalny skrawek piaskowego, jeszcze mniejszy niebieskiego i podstawa niby gotowa. Na szczęście sama konstrukcja już może się podobać. Czaszka wygląda bardzo ładnie, rewelacyjnym pomysłem jest złoty ząb dodający jej bezsprzecznie uroku, Technicowa palma, mimo że o wiele gorsza niż stare „z łamanym pniem”, aż tak bardzo nie straszy. Mechanizm otwierania czaszki sprawdza się, choć jak dla mnie, jest błąd w zaczepieniu łańcucha do palmy, ale łatwo to naprawić. Rozwalony pomost wygląda nieźle i dobrze uzupełnia „wyspę”. Zestaw po połączeniu z 70409 Shipwreck Defense dodatkowo zyskuje na uroku. Ogólnie – moim zdaniem warto się zainteresować, tym bardziej, że otrzymujemy w pakiecie świetną figurkę Piratki, krokodyla, ciemnoniebieską łódź, mapę, armatę, skrzynię z kryształami oraz balię.
Z zestawem 70410 Soldiers Outpost też na szczęście nie jest źle. Tratwa wygląda w porządku, choć brakuje mi jakiegoś jej wykończenia, zabrakło choćby masztu „wystającego” z balii i ozdobionego odpowiednią flagą. Malutki potargany żagiel trochę śmieszy, ale w sumie to tratwa, zrobiona z tego co rozbitkowie mieli pod ręką, więc jego rozmiar można w logiczny sposób wytłumaczyć. Twierdza także prezentuje się całkiem nieźle, jest dość masywna, wzniesiona na odpowiednio uformowanej skale. Minusem jest przyczepienie masztu z malutką flagą, podczas zabawy armatą non stop zahacza się o niego ręką i odpada. Miejsce jest, można było pokombinować inaczej – jest to ewidentny błąd projektanta, i dziwne, że podczas testów tego nie wykryto i nie zmieniono. Miłym akcentem są zwierzaki, czyli krab, rybka oraz ośmiornica. Przyjemny zestaw, choć nieco mu brakuje i nie posiada aż tylu fajnych elementów co wyspa z czaszką.
70412 Soldiers Fort. Jeżeli myśleliście o zakupie tego zestawu i jeszcze tego nie uczyniliście, gorąco Wam radzę: dokładnie przejrzyjcie jego zdjęcia, poczytajcie recenzje, mocno się zastanówcie. Jak dla mnie, jest to niestety jedno wielkie dziadostwo. Zestaw zawodzi na praktycznie całej linii! Są może małe plusiki, ale sprowadzają się one do ludzików (ale ludziki obecnie w każdym zestawie LEGO są zazwyczaj rewelacyjne, i niestety coraz częściej to one sprzedają klocki, a nie sama konstrukcja) oraz części kładki z obrotowo umieszczoną armatą, która wygląda w miarę przyzwoicie. Brzydka palma w wyspie czaszki miała jeszcze jakieś uzasadnienie – tam służyła jako „wajcha” do otwierania jaskini, tutaj niestety tylko straszy. Nawet jej przymocowanie do podłoża jest tragiczne! Nisko umieszczona kładka to jakiś żart – wygląda ohydnie i nie ma żadnego sensownego uzasadnienia. W tym zestawie podłoże uświadczymy tylko tam, gdzie konstrukcja styka się z ziemią, sądziłem, że nie będzie mi to przeszkadzać, ale po złożeniu poczułem się, jakby ktoś ze mnie robił idiotę. Ja rozumiem, że LEGO oszczędza, i wyobraźnia się liczy, ale bardzo przepraszam, może bez przesady? Cela ma jedną ścianę wyciąganą – fajny patent pozwalający bawić się w uwalnianie jeńca. Szkoda jedynie, że i tak ma tylko trzy ściany – po co rozwalać jedną, skoro z tyłu i tak można ją bez problemu opuścić? Daszek to dwie szare płytki przymocowane na „drągu” – ani to ładne, ani sensowne, lepiej jakby go w ogóle nie było. Piętro straszy, i tu naprawdę – przyjrzyjcie się temu – w tym przypadku projektant odwalił straszną i niezrozumiałą fuszerkę! A, nie zdziwcie się, rozwijana linka do podnoszenia skrzyni oczywiście nie działa tak jak powinna, wciągać owszem wciąga, ale z opuszczaniem ma już problemy. A do tego sama wyciągarka jest strasznie masywna i tylko tu przeszkadza – po co takie kombinacje, skoro można było to zrobić o wiele zgrabniej? Drugie piętro, czyli zwieńczenie wieży to także porażka, elementy przyczepione byle jak, tak by po prostu coś tu było. Z mojej strony zestawu NIE POLECAM – jak chcecie koniecznie port, popolujcie na któryś z poprzedniej edycji Piratów, ten jest tragiczny!
Dodatkowy ogólny minus: w żadnym z wymienionych tutaj zestawów NIE znajdziemy Kapitana Piratów – jest on obecny tylko w statku. Szkoda, że tak charakterystyczna i w poprzedni seriach dość popularna postać, w obecnej edycji dostępna jest tylko w największym, a przez to najdroższym zestawie.
Acha i dodatkowa uwaga: instrukcje traktują nas jak debila, więcej czasu spędza się na odwracaniu kartek niż na składaniu klocków… Ciekawe czy nadejdą czasy, gdy ilość kroków w instrukcji będzie równała się liczbie elementów w zestawie. Niewiele brakuje.